Dlaczego wykonuję prywatne sesje fotograficzne? Skąd ten pomysł i dlaczego nie liczy się dla mnie ilość, ale jakość?
Właśnie – skąd pomysł na prywatne sesje? Jak ma się to do erotyki ze smakiem i dlaczego pornografia jest dla mnie zbyt „automatyczna”? Wszystkiego dowiecie się z poniższego wpisu 🙂
Prywatne sesje – co kryje się za tą nazwą?
Przede wszystkim moi drodzy, to podejście! Sami dobrze wiecie, jak podchodzę do sesji aktu i erotyki. Wiecie, że wkładam w nie całą siebie.
Wiadomo, łatwiej mi z czasem wykonać dobre zdjęcia, ale nie oznacza to też, że podążam utartymi schematami. Co to, to nie. Przy każdej sesji prywatnej, staram się przemycić coś nowego, coś czego jeszcze nie było. Powiem Wam szczerze, że to ciężkie zadanie. Cały czas wymyślać i tworzyć. Niemniej jednak, sprawa to ogromną frajdę. Nie tylko Wam, jako uczestnikom, ale także… mnie 🙂
Wiecie – mam duszę artystyczną i jestem osobą wysoko wrażliwą, przez co postrzegam świat trochę inaczej niż „zwykli” ludzie. Dostrzegam więcej, czytam więcej „między słowami”. Liczą się dla mnie detale, gesty, nawet ułożenie świeczek na komodzie. I nie, nie jest to nerwica natręctw. Po prostu mam tak od zawsze. Dlatego też łatwiej jest mi wczuć się w odpowiednią sytuację i zrozumieć emocje obcych mi osób.
Prywatne sesje – nić porozumienia
Tak, podczas każdej sesji dążę do tego, aby odnaleźć to „flow”. Zapytacie pewnie – dlaczego? Przecież to tylko zdjęcia.
Problem w tym, że to nie są „tylko zdjęcia”. Dla mnie to aż zdjęcia. Dlatego tak ważne jest dla mnie znalezienie chociaż „tyci” tej nici porozumienia. Tak, żeby dowiedzieć się co tak naprawdę oczekujecie od zdjęć aktu i erotyki – czy pokazania Was z jak najlepszej strony, czy „odblokowania” się po jakiś wydarzeniach.
Zapamiętajcie jednak najważniejszą kwestię – wszystko co powiecie mi podczas sesji pozostanie między Nami 🙂 Prywatność gwarantuję nie tylko jeśli chodzi o zdjęcia, ale także o rozmowy. A to one są często ważniejsze od samego faktu wykonania sobie tak intymnych fotografii 🙂
Prywatne sesje fotograficzne – co jeszcze oprócz podejścia i tworzenia się w nich zawiera?
To, o czym zapewne wiecie, ale nigdy nie napisałam tego wprost – to, że Was słucham podczas sesji. Sama uczestniczyłam w kilku sesjach i wiem, jak podchodzą do sprawy inni fotografowie. Oczywiście, nie wszystkich ta zasada dotyczy, ale jednak coś jest na rzeczy 🙂 Chodzi mi przede wszystkim o to, że prywatne sesje dają Wam 100% mnie, moich pomysłów, przygotowania, doświadczenia, ale także wysłuchania Was i wplecenia Waszych pomysłów i fantazji do zdjęć. Dlatego też nie planuję sesji w 100%.
Nie lubię, kiedy mam wpisaną do grafiku każdą minutę sesji. Teraz będziemy robić to, a następnie to. Niestety, ale to nie jest mój styl pracy i uważam, ze zabija kreatywność także w Was, jako modelach i modelkach. Czasem każdy z Nas potrzebuje chwili, podczas której zrzuci z siebie kajdany codzienności. Wtedy pojawiają się nowe pomysły. Nasz umysł wcale nie potrzebuje dużej ilości czasu, aby odpocząć.
Czasem wystarczy godzina oderwania się od „rzeczywistości”. A tym właśnie są prywatne sesje – oderwaniem się. Chcę, abyście czuli się nieskrępowani i wolni. Jakby liczyła się tylko ta chwila i nic poza nią. Dlatego też robię wszystko, aby dać Wam wolność. Abyście tworzyli tą sesję razem ze mną, a nie byli
tylko prowadzeni za rękę 🙂
Żeby tylko to źle nie zabrzmiało – wcale nie oznacza to, że prywatne sesje to tylko Wasza inwencja twórcza. Co to, to nie. Bardziej nazwałabym to urzeczywistnieniem Waszych marzeń 🙂
Dlaczego pornografia jest „automatyczna”, a erotyka i akt tworzone są „ze smakiem”?
Prawda jest taka, że prywatne sesje mają pokazać jak najwięcej szczerości. Dlaczego? Na przykładzie sesji par – po prostu nie da się podczas nich skłamać. Erotyka (nie pornografia) jest szczera. Nie da się udawać prawdziwych emocji podczas sesji. Im więcej jest między Wami uczuć, tym więcej widać na zdjęciach. I to jest piękne!
Nigdy nie chciałam, żeby moje zdjęcia wyglądały jak stopklatki z filmów erotycznych. Chciałam tworzyć prywatne sesje, na których widać nutę artyzmu i (to duże słowo) sztuki. Czy mi się udaje? Nie mnie to oceniać, ale na pewno czuję się dobrze w tym rodzaju fotografii 🙂
To właśnie różnica miedzy fotografią erotyki i aktu, a pornografią. W tym pierwszym rządzą emocje, a w tym drugim wyobrażenia 🙂 To chyba najlepsze podsumowanie całego tego wpisu.
Nawiązując jednak do poprzedniego wpisu, w którym pisałam o nieziemskich sesjach, które udało mi się wykonać w zeszłym roku, to właśnie jedna z nich. Prawdziwa petarda, której nie mogę trzymać dłużej za kurtyną! Jest tutaj wszystko, o czym pisałam powyżej – o „flow”, o tworzeniu zarówno przez Was jak i przeze mnie, o prawdziwych uczuciach… 🙂 Co Wam zresztą będę więcej pisała – przecież obrazy wyrażają znacznie więcej! Miłego oglądania! 🙂
Ciekawa jestem co Wy myślicie na temat prywatnych sesji i zdjęć, które możecie zobaczyć w tym wpisie. Koniecznie dajcie znać w komentarzach i do zobaczenia w kolejnych wpisach! 🙂
Tą sztukę widać w Twoich zdjęciach.
Zdjęcie z fellatio mogłoby nawet wisieć w galerii sztuki, i jestem pewien, że mnóstwo osób by się nim zachwycało.
dziekujemy Kasi za ta przepiekna sesje! Czulismy sie bardzo swobodnie co chyba widac na zdjeciach 😉
Polecamy wszystkim parom ktore jeszcze sie wahaja. Nie ma sie nad czym zastanawiac. To jest mega ekscytujace doswiadczenie i wspaniala pamiatka na cale zycie 😀
Jezeli chcecie zeby kasia wrzucila wiecej naszych zdjec to piszcie w komentarzach ❤️
Poprosimy bo też się zastanawiamy, a są mega
Nie ma sie nad czym zastanawiac! Kasia zrobila nam piekne odbitki 70×50, ktore codziennie ogladamy na scianach naszego domu. Nawet dzis rozmawialismy o tym ze to wspaniale ze sie zdecydowalismy.
Kasia, jest prosba o wiecej zdjec. wrzucaj wszystkie gdzie nie ma naszych Twarzy.