Trochę dawno nie było tutaj czegoś takiego jak artystyczny akt kobiecy. W takim razie trzeba nadrobić zaległości! 🙂
Bliższe spojrzenie na artystyczny akt kobiecy
Nie ukrywając, zdecydowaną większością publiki tej strony są mężczyźni. Długo się zastanawiałam nad tym co może być tego przyczyną. Staram się dodawać zdjęcia Pań oraz Panów po równo. Jedynym wyjątkiem są zdjęcia par, jednak to już zupełnie inna para kaloszy. Zastanawiam się, czy większości Pań brakuje odwagi by napisać? By pokazać siebie? Oczywiście, zdarzają się Panie, które napiszą, zadzwonią, zgodzą się opublikować swoje zdjęcia. Jestem za to ogromnie wdzięczna. Są też Panie, które od razu mówią, że zgadzają się na wszystko, że chcą zaszaleć. Pokazać coś mocniejszego, manifestować swoją seksualność. Jednak to nadal mniejszość…
Czyżby mężczyźni byli bardziej otwarci na nowe doznania?
Zarzucicie pewnie, że to zbyt odważna teza i pewnie macie rację. Jednak wiem, że jak już sesja dochodzi do skutku, wykonam kilka pierwszych, nieśmiałych zdjęć to Panie zamieniają się w wulkan energii! Jakby chciały na chwilę zapomnieć o całym otaczającym świecie, o problemach dnia codziennego, a z mojego punktu widzenia jako fotografa – nie ma nic lepszego! Wtedy zdjęcia, ich jakość i przekaz, to już tylko czysta formalność. I również czysta przyjemność 🙂 Bo wtedy też zdjęcia wychodzą praktycznie same z siebie. Wszystko jest bardzo naturalne, nie ma sztucznych uśmiechów, grymasów. I teraz mały fakt: o ile kobiety potrafią bardzo szybko zrzucić z siebie fatałaszki, o tyle mężczyźni wolą robić to stopniowo. Nie chcą odsłonić wszystkiego od razu. Ot, taka mała ciekawostka 🙂
Czy jednak aż tak bardzo się różnimy? Spójrzmy na ten artystyczny akt kobiecy.
Zwykło się mówić, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Jest w tym ziarenko prawdy. Jednak, pomimo wszystkich tych różnic, każdemu, ale to absolutnie każdemu należy się chwila zapomnienia i oddechu, spełnienia marzeń. Jednym, co wynika z predyspozycji, przychodzi to łatwiej, innym trudniej, ale każdy z nas walczy o to tak samo. Nawet nieświadomie 🙂 Ktoś kiedyś powiedział, że aby odnaleźć prawdziwego siebie trzeba się zatracić. I to jest własnie najlepsze podczas sesji aktu – zatracenie się. W swoim ciele. Stworzenie jedności, harmonii. To widać i uwierzcie – bajecznie współpracuje się z taką osobą. Zapomina wtedy o całym świecie i jest tylko tu i teraz – „na zdjęciach” Wtedy też można uchwycić te najgłębsze a jednocześnie najbardziej ulotne emocje. Te, które są najbardziej pożądane. Wszystko inne schodzi na drugi plan. W tym wszystkim to jest właśnie najpiękniejsze!
Także, na koniec tego krótkiego postu mam prośbę. Nie ważne czy jesteśmy z Marsa czy Wenus, spotkajmy się wszyscy po środku – na Ziemi i spełnijmy swoje marzenia!
Miłego oglądania 🙂