Akt męski w plenerze
Powiem szczerze, że uwielbiam robić sesje aktu w plenerze. Mają w sobie coś magnetycznego, co przykuwa wzrok i nie pozwala o nich zapomnieć przez dłuższy czas. Coś, do czego chce się wracać nawet po długim czasie.
Szczególnie, kiedy sesji zdjęciowej towarzyszyła taka pogoda i sceneria jak na zdjęciach poniżej. To czyste marzenie fotografa! Lekko zachmurzone niebo, które zaowocowało miękkim światłem na zdjęciach, przeplatało się z ostrym, które idealnie kontrastowało tam, gdzie miało!
Akt męski w plenerze powstał w naprawdę świetnej atmosferze.
Zresztą, widać to, że model czuł się naprawdę swobodnie i chciał od sesji czegoś więcej. Wydaje mi się, że chciał odbyć dialog ze sobą i zachować to na fotografiach.
Chwile spokoju, rozmyślania i kontemplowania, a jakże, nago. Szczerze mówiąc nie wiem czy da się być bliżej własnych myśli i własnego „ja”.
Ten konkretny akt męski w plenerze jest również bardzo bliski mnie samej. Mam duży sentyment do tych zdjęć i gdy je tylko oglądam, to mimowolnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. To jedna z tych sesji, którą chce się oglądać w kółko 🙂
Tak jak wcześniej pisałam model miał niebagatelny wpływ na jakość zdjęć końcowych. Gdyby nie chęć współpracy na tak wysokim poziomie, to na pewno fotografie straciłyby trochę animuszu 🙂
Zresztą, w trakcie kontaktu telefonicznego zawsze proszę o zabranie ze sobą dobrego humoru na sesję 🙂 Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby któraś modelka lub model odmówili tej prośby 🙂
Ja wiem też, że łatwo się mówi – być uśmiechniętym i skorym do współpracy, kiedy to jest się nagim a druga osoba stoi z aparatem i nas śledzi. To nie jest łatwe zadanie, ale zdecydowanie jest warte zachodu. Poza tym, po pewnym czasie nieśmiałość przechodzi, a w jej miejsce wstępuje odwaga i chęć zrobienia więcej i więcej. Wyciśnięcia absolutnego maksimum ze zdjęć.
W końcu sesji aktu nie wykonuje się codziennie 🙂 To wydarzenie, które powinno być zapamiętane na bardzo długo 🙂