Grupowy Akt Męski "Mały Teatr"
Aż dziw bierze, że projekt ten ma już 4 lata!
Dokładnie, został wykonany w 2018 roku! Ten czas ucieka zdecydowanie za szybko. Co roku od tego momentu powtarzałam sobie, że muszę stworzyć drugą edycję.
Niestety, musiały minąć aż 4 długie lata, żebym mogła wziąć się za to jak należy.
A o co chodziło w Grupowym Akcie Męskim? Jaka była geneza i skąd w ogóle taki pomysł?
Przede wszystkim od tego, od czego zaczęło się całe Animuszowo, czyli od chęci wypromowania aktu męskiego i męskiej nagości w ogóle. Pisałam już o tym wiele razy, że irytuje mnie wszechobecna nagość kobieca, a praktycznie brak nagości męskiej w otaczającym nas świecie. Chciałam więc zrobić coś innego. Ale co ja, mały żuczek mogę zrobić? Na swoje możliwości mogłam wtedy ogłosić projekt – Grupowy Akt Męski. Wtedy to było coś zupełnie nowego.
Nie powiem, podpatrzyłam zdjęcia u zagranicznych fotografów (jednak były to grupowe sesje kobiece). Nigdzie jednak nie znalazłam grupowych sesji męskich. Szybko dodałam dwa do dwóch i wyszło mi takie trio na zdjęciach. Właściwie to licząc mnie, to kwartet. Co z tego wyszło? Pisałam już wcześniej. Dla mnie, nawet patrząc z perspektywy (już) lat, te zdjęcia mają w sobie coś – ideę, która przyświeca mi do dziś.
Chcę, aby akt męski był czymś zupełnie normalnym i przede wszystkim powszechnym. Jasne, nie jest już tak zaściankowy jak te 4 czy 5 lat temu, ale nadal czuję się, jakby było to tabu. Wiem, że jest coraz więcej fotografów i fotografek stricte od aktów, ale nie widzę, żeby coś w tym temacie się drastycznie zmieniło. A ja chcę to zmienić! Dlatego postanowiłam, że wrócę w tym roku do pomysłów, które mam zakopane gdzieś na dnie szafki. Jednym z nich jest właśnie Grupowy Akt Męski. To kawał historii, która wymaga odświeżenia i nowego spojrzenia na nagość męską. To coś, w czym czuję się jak ryba w wodzie i sama myśl o tym projekcie przyspiesza bicie mojego serca.
Tyle ode mnie, a teraz pytanie do Was:
Znajdą się chętni na kolejną edycję Grupowego Aktu Męskiego?
Szczegóły rekrutacji niedługo w Newsletterze, a teraz życzę miłego oglądania tego kawałka historii Animuszowo 🙂