Animuszowo - fotografia aktu i erotyki prywatna sesja

Jak prywatna sesja może pomóc w sypialni?

Jak prywatna sesja może pomóc w sypialni?

Wiem, że to co tutaj napiszę być może odbiega trochę od tematu fotografii aktu, ale jest to na tyle ciekawe zjawisko, że zasługuje na temat postu.

Drogi czytelniku, zacznijmy może od tego, że ja – Kasia zajmuję się fotografią aktu już od kilku lat. Ściślej mówiąc, od ponad 3. Moje początku wcale nie zwiastowały tego, że zajmę się kiedykolwiek fotografią aktu. Jak wszystko najlepsze na tym świecie, było to totalne zrządzenie losu 🙂

Od tego czasu wykonałam już naprawdę sporo sesji i rozmawiałam wieloma ludźmi. Bo widzisz, to nie jest tak, że moja praca kończy się tylko na umówieniu się na sesję, wykonaniu zdjęć i później ich oddaniu. Co to, to nie. Moja rola jest znacznie bardziej obszerna niż Ci się wydaje, ba! Jest nawet obszerniejsza niż wydawało mi się na samym początku!

Widzisz, żeby wykonać dobre technicznie zdjęcia, załóżmy studyjne lub plenerowe, trzeba posiadać modela lub modelkę, wiedzę o fotografii oraz odpowiedni sprzęt. Przy założeniu, że model/ka mają doświadczenie w pozowaniu wszystko wydaje się być proste i względnie szybkie w wykonaniu. Problem pojawia się, gdy tego doświadczenia nie ma i człowiek po drugiej stronie obiektywu zaczyna totalnie panikować. Tym bardziej, jeśli są to pierwsze nagie zdjęcia tego człowieka w życiu.

Tutaj też zaczyna się moja rola – pomoc w zdjęciach

Wiem, że to wydaje się oczywiste, że podpowiadam jak się ustawić, co zakryć, co odkryć, gdzie stanąć i tak dalej. Mniej oczywiste jest jednak to, że przed każdą sesją staram się po prostu porozmawiać, pośmiać się i trochę przewalczyć te wszystkie lęki. Wiem co pomyślicie – terapeutka się znalazła. Niestety nie mam wiedzy w zakresie seksuologii, ale jedno mogę stwierdzić na pewno:

Prywatna sesja pomaga w sypialni

Wracamy do clue tego postu.

Jak to jest w ogóle możliwe? Otóż, ostatnio dużo mówi się o ciałopozytywności, o tym jak ona jest potrzebna w życiu i jak przekłada się na sprawy łóżkowe. Od dawna trąbię o tym, że akt pozwala zaakceptować samego siebie. Pozwala przewalczyć swoje słabości i po prostu nie wstydzić się swojego ciała. To jest po prostu sposób na pielęgnację swojej seksualności.

Oczywiście, wszyscy moglibyśmy pójść na siłownię, zdrowo się odżywiać i machać sobie przy porannym bieganiu. Czy jednak sprawiłoby to, że bardziej pokochamy swoje ciała? Szczerze w to wątpię. Wiele się mówi o „mentalnym grubasie” – o tym, że mimo, iż ciało jest wysportowane, i nie ma zbędnej tkanki tłuszczowej, to i tak nie jest się w stanie zaakceptować samego siebie.

Wiem też, że prywatne sesje nie są proste dla moich klientów. Zdaję sobie z tego sprawę, ile odwagi i samozaparcia musi wymagać w ogóle napisanie do mnie wiadomości o sesję. Nie mówiąc już o pozowaniu na sesji. Naprawdę chapeau bas dla każdego, kto zdecydował się na ten krok 🙂

Wracając jednak do tematu, czyli jak prywatna sesja może pomóc w sypialni – to temat który skłania mnie do refleksji. Najbardziej sprawiły to późniejsze wiadomości – „Nie spodziewałem się, że mogę tak wyjść na zdjęciach”. To chyba najczęstsza wiadomość, którą dostaję na skrzynkę po oddaniu zdjęć. Oczywiście jest w różnych wariacjach, ale sedno zawsze jest to samo.

Nie chcę tutaj wyjść na wszechwiedzącą Wiedźmę Ple Ple i głosić, jak należy żyć. Pragnę tylko przybliżyć Wam to, z czego jest tak dumna. Z tego, że pomagam zrobić pierwszy lub ostatni już krok do akceptacji własnego ciała i seksualności. To z kolei pomaga być naprawdę szczęśliwszym człowiekiem 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
error: Treść jest chroniona !!