Odważna sesja – kilka ciekawych informacji
Na początku pytanie: czy zastanawialiście się kiedyś ile odwagi musi wymagać sesja aktu bądź erotyki w plenerze?
Wszak panują tam zupełnie inne warunki niż podczas prywatnej sesji w hotelu lub w studio. Tam wszystko jest „pod kontrolą” i nie ma obaw przed tym, że ktoś niespodziewanie wejdzie do pomieszczenia. Naprawdę można wtedy wyluzować i w pełni oddać się sesji.
Co jeśli jednak zapragnie się bardziej ekstremalnych wrażeń i zdecyduje się na naprawdę odważną sesję?
Wtedy właśnie pozostaje sesja w plenerze. Oczywiście erotyczna! Wiecie, naprawdę wymaga to wielkiego poświęcenia i zaangażowania, nie mówiąc już o odwadze. O ile oczywiście w miejscach mi znanych staram się wybierać plaże dla nudystów, gdzie prawdopodobieństwo urażenia nagością jest dość nikłe, ale zdarzają się też sesje w miejscach nazwijmy to – nie przeznaczonych do tego.
Oczywiście, zawsze staram się jednak wybierać te mało uczęszczane, jednak prawdopodobieństwo i tak robi swoje. W większości przypadków odważna sesja w plenerze przebiega naprawdę spokojnie, ba – nigdy nie zdarzyło mi się, aby tak naprawdę coś lub ktoś wymusiło jej przerwanie.
Zawsze jednak istnieje ryzyko, że ktoś będzie przechodził akurat w tym miejscu o tej godzinie, a to mimo wszystko wzmaga niepotrzebny stres. Jednak taka sytuacja zdarzyła mi się dosłownie kilka razy podczas wielu sesji które wykonałam. Zazwyczaj osoby widzące, że gdzieś w oddali dobywa się naprawdę odważna sesja zawracają lub wybierają inną drogę, a inni przechodzą jakby nigdy nic.
W myśl zasady, że „niech się wstydzi ten co widzi” nigdy nie zdarzyło mi się, aby jakakolwiek sesja została przerwana 🙂
Podziwiam odwagę modeli, którzy wybierają właśnie tę drogę.
Wiecie, z mojego punktu widzenia jestem odważna, bo stoję w ubraniu z aparatem w ręce. Co innego jednak druga osoba, która znajduje się przed obiektywem. Nie mogę przecież zamknąć całej okolicy, bo akurat będę wykonywała tam sesję. Takie rzeczy dzieją się tylko na filmach 🙂
Dlatego też staram się, aby odważna sesja w plenerze przebiegała sprawnie. Chcę minimalizować ryzyko, które może wywołać niepotrzebny stres u modela lub modelki. Oczywiście to nie jest też tak, że cała sesja zajmuje kwadrans i gotowe.
Sesja w plenerze czasem trwa nawet dłużej od tej „zwykłej” w hotelu lub studio. To wszystko wynika z tego, że dość często zmieniam miejsca zdjęć. To jest to, o czym pisałam już wcześniej – po prostu zdjęcia w plenerze są bardziej różnorodne. Z pozoru nieciekawy pień może okazać się strzałem w dziesiątkę. Wystarczy tylko trochę inwencji twórczej 🙂
Czy takie „ryzyko” się opłaca? To przecież odważna sesja w plenerze!
Oczywiście, że tak! Żadne studio ani pokój hotelowy ani mieszkanie nie dadzą takiej różnorodności tła i energii. Naprawdę, mam wrażenie, że akt w plenerze „ładuje baterie” zarówno modelowi jak i mnie 🙂 Tak naprawdę chyba niemożliwym jest zbliżenie się do natury bardziej niż właśnie podczas takiej sesji 🙂