Witajcie w kolejnym wpisie! Na wstępie chciałabym podziękować za ostatnią aktywność pod wpisem i jednocześnie zaprosić Was do obejrzenia najnowszych zdjęć. Przejdźmy jednak do sedna, dziś na tapet wjeżdżają męskie akty!
Ten wpis będzie się nieco różnił od pozostałych. Tak jak zapowiedziałam wcześniej, będzie miał elementy faktów o seksie jak i opis zdjęć oraz samej sesji. Także każdy znajdzie dla siebie coś miłego. Przynajmniej taką mam nadzieję 🙂
O zbliżeniach zacznę więc w kontekście seksualności:
Od czasu do czasu mówi się, że prezerwatywy są szkodliwe. Mimo tego, że są najskuteczniejszą, najtańszą i najprostszą formą antykoncepcji to mówi się o szkodliwych związkach zawartych w lateksie. Pomijając jednak ten fakt, to seks bez zabezpieczenia jest zdrowszy. Przede wszystkim jeżeli ma się jednego, stałego partnera. A wszystko dlatego, że dochodzi wtedy do wymiany hormonów między partnerami oraz mikroflora organów płciowych dostraja się do drugiej osoby.
Jeżeli natomiast nie zależy nam na bezpieczeństwie, a wręcz przeciwnie – na niebezpiecznych i ponoć bardzo silnych doznaniach, to najlepszym miejscem do spróbowania bardzo niebezpiecznego seksu będzie Honkong. Gdy pierwszy raz to przeczytałam, byłam w szoku, otóż specjalnie przygotowane prostytutki zapraszają klienta do seksu na łodzi. To nie jest jeszcze straszne – bardziej rzekłabym, że romantyczne. Jednak dalej robi się dziwnie. Podczas stosunku kobieta zaczyna zanurzać głowę w wodzie i zachłystywać się wodą. Reakcja obronna organizmu wytwarza bardzo silne skurcze, również w pochwie. Ponoć jest to jeden z przyjemniejszych stosunków jakie można odbyć. Ciekawe, że nie napisali tego w przewodniku turystycznym 🙂
O zbliżeniach mówiło się też o wiele, wiele wcześniej. Przed erą dziwnego seksu w Honkongu. Musimy cofnąć się jeszcze bardziej w czasie. Dokładnie do starożytnej Grecji. I tutaj czekało mnie zaskoczenie. Bo pisałam już o nagonce na wielkie penisy, lekach, erekcji. Słuchajcie jednak tego: w starożytnej Grecji wielkie penisy uważano za śmieszne. Nikt nie chciał mieć ogromnego członka! W modzie były małe, foremne przyrodzenia i każdy Grek chciał takie posiadać! Ciekawa jestem czy historia zatoczy koło. Tak jak w przypadku mody prędzej czy później wszystko wraca, tak samo może będzie z penisami. Hmmm.. ale wtedy firmy farmaceutyczne nie miałyby tylu klientów… Chyba, że powstałaby maść na zmniejszenie penisa 🙂
A teraz akty męskie i zbliżenia:
Nie będę kłamała. Najwięcej sesji z dziedziny „akty męskie”, z czego jestem bardzo dumna. Coraz więcej panów decyduje się na zdjęcia samego penisa – zbliżenia. Również podczas wytrysku. W związku z z tym opiszę Wam jak to wygląda podczas sesji. Bo same zdjęcia zbliżenia na penisa nie są tematem przewodnim sesji. Choć i take też się zdarzają 🙂 Wracając do tematu, najpierw w miarę możliwości robię kilka zdjęć w ubraniach, potem w bieliźnie. Wtedy też po tych pierwszych ujęciach, widzę, że model stojący po drugiej stronie obiektywu przestaje się tak krępować. Ja, jak to ja – dużo rozmawiam, biegam, czasem się potknę o jedyną gałąź albo dywan w hotelu – ogółem staram się, aby było śmiesznie i luźno 🙂
To właśnie tak w wielkim skrócie wyglądają sesje zdjęciowe 🙂
Po tym czasie dopiero można przejść do zdjęć w pełnym wymiarze aktu. I tutaj też staram się podążać określoną drogą – od ogółu do szczegółu. To tak w największym skrócie. Mogłabym od razu przejść do rzeczy, ale to nie ma być wizyta u urologa. Nie ma być tak, że proszę zdjąć majtki i do przodu. Co to, to nie. To ma być przeżycie. Wspaniałe przeżycie i pamiątka 🙂
Pewnie jesteście ciekawi jak robię zdjęcia wytrysku. Czy jakoś specjalnie się do tego przygotowuję, czy ja wybieram moment, czy może jest to takie naturalne i wynika z przebiegu sesji. Przede wszystkim zdjęcia wytrysku wykonuję już na samym końcu. Głównie ze względu na to, że później model i jego członek nie jest już aż tak skory do zdjęć. Tutaj jest to naturalna kolej rzeczy, ustawiam aparat na statywie i obserwuję 🙂
Może Wy macie jakieś pytania? Jeżeli tak, to napiszcie je w komentarzu, a w kolejnym wpisie na nie odpowiem 🙂