Akty męskie – czyli za co uwielbiam fotografię mężczyzn?

Czuję się jakbym w tym roku wracała do swoich korzeni. To swojego rodzaju odrodzenie w tym co robię i nie będę ukrywała – akty męskie sprawiają mi jeszcze większą frajdę niż w ubiegłym roku. Mimo, że to dopiero styczeń, to zdążyłam zrealizować już kilka zaległych pomysłów i rozpisałam też projekty na ten rok. A uwierzcie mi – będzie się działo! Niedługo możecie się spodziewać informacji w Newsletterze, do którego subskrypcji swoją drogą gorąco zapraszam. Tam wcześniej pojawiają się też informacje, o tym nad czym pracuję oraz ogłoszenia właśnie dotyczące projektów.

Akty męskie, czyli mój początek

Jak zapewne wiecie od samego początku specjalizuję się w aktach męskich. Wyszło to bardziej przypadkiem, niż z premedytacją, ale tak podobno zaczynają się ciekawe opowieści i koncepcje. Pierwsze sesje… cóż. Każdy ma jakieś początku 🙂 Zresztą, akty męskie były wtedy w powijakach. Nadal są, ale jest ich trochę więcej w obecnych czasach. Wtedy było to tabu, które wydawało się nie do przeskoczenia. Mimo to, popyt na tego typu fotografię wydawał się być dość spory, mimo że pracowałam bardziej lokalnie – w Łodzi. Miałam wtedy nawet malutkie studio, całe pomalowane na żółto 🙂 Pamiętam je jak dziś. Najlepsza z tego wszystkiego była winda, która prowadziła na 3 piętro budynku. Wypisz wymaluj z serialu „Daleko od noszy”. Miała chyba z 60 lat, trzęsło nią i ogółem strach było nią jechać 🙂 Wtedy też zaczęły się pierwsze poważniejsze próby aktów męskich – powstał blog oraz Grupowy Akt Męski. Ostatnio nawet odkopałam zdjęcia z tego wydarzenia i nawet nie postarzały się za bardzo 🙂

Akty męskie – moja pasja

Podczas wszystkich tych sesji nie zorientowałam się, kiedy akty męskie stały się moją pasją. Chciałam więcej i więcej, wykonywałam zdjęcia dronem, w plenerze, w studio, nawet zdarzały się sesje nad morzem i w hotelach. To było coś! Nadal jest! To dreszczyk emocji, który towarzyszy mi przy każdej sesji. Znacie to uczucie, kiedy serce zaczyna szybciej pompować krew? Kiedy palce robią się jakby cieplejsze i delikatnie pulsują? Mam tak za każdym razem jak wykonuję zdjęcia. Jakbym była od tego totalnie uzależniona. Nie będę Wam też zmyślać – czasem zdarzają się przestoje w mojej działalności. Bywają tygodnie, kiedy nie wykonuję sesji, bo po prostu mój grafik tak się ułoży. Czuję się wtedy bardzo źle. Nie dlatego, że biznes kuleje albo coś takiego. Na to nie mam co narzekać, ale chodzi mi o artystyczne wyżycie się. Po prostu moja głowa jest pełna pomysłów. Mam chyba kilkadziesiąt kartek zapisanych od góry do dołu z pomysłami na akty męskie. Czy jest to choroba? Raczej nie, ale jeżeli już to bardzo przyjemna. Nie z erotycznego punktu widzenia, bo wiecie, że do sesji podchodzę zupełnie profesjonalnie i oddzielam swoje życie prywatne od firmowego, ale z tego artystycznego. Po prostu chcę zrobić coś, czego jeszcze nie było. Od początku zresztą chciałam i chyba to wychodzi, skoro nadal potrafię zatrzymać Was przy sobie 🙂

Akty męskie – dlaczego je uwielbiam?

Szczerze? Bo są proste. Ja lubię proste rzeczy. Lubię rozmowy bez owijania w bawełnę. Uwielbiam konkrety. Może dlatego zawsze lepiej współpracowało mi się z mężczyznami niż z kobietami. Po prostu jakoś bliżej mi w tym aspekcie do męskiego świata. Szczerze mówiąc to jestem też zakochana w tym, co mogę zrobić ze zdjęciami. Wiecie, do sesji kobiecych nie pasują mocne światła i wyraźne cienie, tekstura na skórze czy też wyeksponowanie blizn albo przebarwień skóry. U mężczyzn jest odwrotnie – im „mocniejsze” zdjęcie w przekazie tym lepiej. A ja lubię ostre światło. Mimo, że narażam się wielu fotografom w tym momencie, to jest mój styl. Wiem, nie każdemu może on odpowiadać, ale to właśnie jest piękne! To moja bajka i moja wizja na akty męskie i nagich mężczyzn!

Uważacie, że coś ze mną nie tak? Nadal ogromnie cieszy mnie wykonywanie zdjęć, mimo, że słyszę od innych fotografów o wypaleniu już po kilku latach wykonywania zdjęć. Ja totalnie tego nie czuję! Miałam za sobą co prawda ciężki rok, w którym naprawdę wiele się działo (przede wszystko prywatnie), ale ani razu nie pomyślałam o tym, że mogłabym zrezygnować z aktów męskich i fotografii erotycznej w ogóle. To część mojego życia, która mnie ukształtowała i nadal to robi. A ja jestem w tym chyba już nawet nie na 100%, ale na całe 200!

W każdym razie, akty męskie w tym roku to dopiero początek! Zapraszam Was do kontaktu i subskrybcji Newslettera, bo będzie się działo!
A, zapomniałabym – jeśli doceniacie moją pracę, to gorąco zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawy tutaj. Dowiecie się po co powstała i dlaczego 🙂
Trzymajcie się Kochani i rozkręćmy razem ten nowy rok! 🙂

2 Odpowiedzi na “Akty męskie – czyli za co uwielbiam fotografię mężczyzn?”

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
error: Treść jest chroniona !!